– Od kilku lat Przewozy Regionalne znajdują się w poważnym kryzysie. Właściciele spółki nie są w stanie porozumieć się co do jej przyszłości. Kilku marszałków postanowiło uruchomić swoje spółki obsługujące lokalne przewozy pasażerskie w swoich województwach. Kolejne mają zostać uruchomione w tym i przyszłym roku. Odpowiedzialność za sytuację w przewozach pasażerskich ponosi rząd – twierdzą związkowcy.
- Domagamy się określenia przyszłości Przewozów Regionalnych. Pracownicy nie wiedzą co ich czeka w ciągu najbliższych miesięcy nie mówiąc już o latach – podkreśla Stanisław Stolorz, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Pracowników PKP. Przewozy Regionalne systematycznie tracą udział w rynku przewozów pasażerskich. W ciągu 11 miesięcy 2013 r., po raz pierwszy w historii, przewiozły mniej pasażerów niż konkurencja. Z danych Urzędu Transportu Kolejowego wynika, że najwięksi konkurenci PR - Koleje Mazowieckie, Śląskie, Wielkopolskie i Dolnośląskie oraz Arriva systematycznie zwiększają swój udział w rynku.
– Nie jesteśmy przeciwni zmianom na rynku kolejowym. Ale to co się dzieje to dzika walka na której cierpią pasażerowie i pracownicy kolei Rażącym przykładem było uruchomienie Kolei Śląskich. Spowodowało to kompletny paraliż kolejowych przewozów pasażerskich w województwie śląskim. Dziś do identycznej sytuacji jak na Śląsku dochodzi w Krakowie. 250 osób ma zaraz stracić pracę. Obecnie przy naprawie i przeglądach pociągów pracuje jedna czwarta pracowników którzy pracowali w latach 90., a pociągów jest tylko o połowę mniej. Kolejne zwolnienia sprawią, że prace przy taborze będą pobieżne. Tak mała liczba pracowników nie jest w stanie rzetelnie wykonać swoich obowiązków – uważa Stanisław Stolorz.
Związki mówią o "dzikim przejmowaniu rynku" i braku długoletniej strategii, co prowadzi do upadku Przewozów Regionalnych. Spółka zatrudnia dziś prawie 10 tysięcy osób. Czy sytuacja na rynku pracy pozwala dziś na kolejne 10 tysięcy bezrobotnych? – pytają. – Nie zgadzamy się na takie traktowanie pasażerów i kolejarzy. Nie zgadzamy się na kolejne zwolnienia na kolei. Nie zgadzamy się na niekontrolowany upadek Przewozów Regionalnych. Doprowadzi to do silnego uderzenia w najsłabsze grupy społeczne i wykluczenia setek tysięcy Polaków z życia społecznego i gospodarczego – ostrzega Stanisław Stolorz.
– Nie zgadzamy się na sytuację w której rząd i samorządy bezczynnie patrzą na powolną agonie spółki zapominając, że konsekwencje upadku przewozów Regionalnych dotkną podróżnych, potencjalnych wyborców oraz pracowników kolei. Domagamy się rzetelnej pracy Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, która doprowadzi do zabezpieczenia pasażerów i pracowników polskiej kolei. To rząd jest odpowiedzialny za utrzymanie i rozwój usług użyteczności publicznej – podkreślają przedstawiciele Federacji Związków Zawodowych PKP.
– Niekontrolowany upadek tak dużej i ważnej spółki zachwieje systemem transportu w Polsce, doprowadzi do naruszenia i tak delikatnego wzrostu gospodarczego, a także spowoduje paraliż komunikacyjny. Setki tysięcy ludzi w całej Polsce nie będą mogły dojechać do pracy i szkół - uważa FZZ PKP.
Związkowcy przypominają, że Przewozy Regionalne to największy pasażerski przewoźnik kolejowy w Polsce. Ma 33 proc. udziałów w pasażerskim rynku kolejowym w Polsce. Dziennie uruchamiają prawie 2000 pociągów przewożąc ok 300 tysięcy pasażerów. Spółka zatrudnia niecałe 10 tysięcy osób w 14 zakładach w całej Polsce, w tym ponad 400 w centrali spółki. Oddziały PR realizują także usługi dla nowych przewoźników, takich jak Koleje Wielkopolskie, Dolnośląskie, Koleje Śląskie i Arriva, które nie mają wystarczającej liczby pracowników oraz taboru, aby wywiązać się z podjętych kontraktów z władzami samorządowymi poszczególnych regionów. Od 31 grudnia 2008 r. w Przewozach Regionalnych zwolniono już ponad 6600 osób.